Święta to magiczny czas,
co było gołym okiem widać w Kalifornii i choć prawdopodobieństwo opadu
śniegu tutaj było tak samo znikome jak pojawienie się Yeti na Hawajach,
to świąteczne ozdoby i choinka na głównym placu handlowym w San Diego
migotała światełkami, przykuwając uwagę przechodniów, a sztuczny śnieg,
którym otoczone były czerwone sanie św. Mikołaja miał większą uwagę
dzieci niż sam grubasek w czerwonym płaszczu.
Melinda
uśmiechnęła się czując jak duch świąt również i w nią wstępuje, choć
jako Greczynka (ze strony matki) nie obchodziła ona nigdy świąt, to tego
roku postanowiła urządzić niespodziankę dla swojej matki, aby poczuła
się ona wreszcie w Stanach jak prawdziwa Amerykanka.
Była
ona niewysoką i szczupłą brunetką, jej ciemne czekoladowe włosy
układały się w piękne i naturalne loki, a na lekko złotawej cerze (efekt
jej greckiej krwi) pojawiły się rumieńce szczęścia i radości. Duże
różowe usta wygięły się w szeroki uśmiech, a oczy w kolorze karmelu
zalśniły z czystej radości jak i nietłumionej ekscytacji nadchodzącymi
przygotowaniami do świąt.
Tego
dnia Melinda ubrana była w czerwoną świąteczną spódniczkę udekorowaną
jemiołą oraz białą bluzkę z cienkiego materiału wraz z czerwoną
kamizelką. Na głowie miała czerwoną czapeczkę Mikołaja z białym
pomponem. Dzisiejszy dzień miał być dla młodej siedemnastolatki
pamiętnym dniem, gdyż postanowiła samodzielnie urządzić święto
dziękczynienia jak również gwiazdkę.
Zatrzymując
się gwałtownie przy jednej z wystaw sklepowych, Melinda uśmiechnęła się, gdy pani Mikołajowa zaczęła do niej machać. Widok przeróżnych
świątecznych ciast zrobił na niej wrażenie, ale wypiekami postanowiła
zająć się sama, co jednak nie powstrzymało jej od przytknięcia nosa do
szyby, aby lepiej się wszystkiemu przyjrzeć.F
— Proszę, proszę, kogo my tu mamy — zaćwierkał czyjś głos.
Zaskoczona
Melinda odwróciła się z wyjaśnieniem na ustach, że chciała jedynie trochę
popatrzeć na te wspaniałe wypieki, ale język odmówił jej posłuszeństwa,
gdy tylko ujrzała znajomą postać. Dreszcz zgrozy przeszedł jej po
plecach i szybko oceniła odległość, jaka dzieli ją od nieuchronnej
śmierci. Zauważyła, że kobieta-ptak, gdyż inaczej nie dało się jej
opisać, z tymi ostrymi rysami, orlim nosem, małymi oczkami i ramionami
obrośniętymi szarymi piórami, uśmiecha się do niej złowieszczo.
Następnie
Melinda rzuciła się w stronę centrum, mając nadzieję, że jakimś cudem
uda jej się wyniuchać jakiegoś herosa, oni zazwyczaj byli najlepszym
rozwiązaniem w takich sytuacjach, bo albo rozprawili się z mitologicznym
potworem, albo zajmowali całą jego uwagę, dzięki czemu Melinda mogła bez
przeszkód uciec. Było to nieco niesprawiedliwe w stosunku do nich, ale
ona nie umiała nawet poprawnie trzymać miecza w dłoniach bez obawy, że
zrobi sobie krzywdę.
Biegnąc
w nieznaną sobie stronę – aby uciec jak najszybciej od potwora, który
ją ściga, słyszała bicie swojego serca i szum krwi, na dodatek jej
klapki z głośnym stukotem uderzały o chodnik robiąc niemało hałasu i
jednocześnie przeszkadzając jej nieco w biegu.
Nagle
zapach lodów truskawkowych dało się wyczuć w powietrzu. Słodki, a do
tego nieco inny niż ludzkie jedzenie. Robiąc półobrót, zmieniła
kierunek swojego biegu w stronę wspaniałego zapachu, a gdy nagle znikąd
wpadła na centrum tego zapachu, wiedziała, iż jest już martwa.
Leżąc
na mężczyźnie o blond włosach udekorowanych już siwizną, ciemnych
okularach na prostym arystokratycznym nosie i wąskich ustach, które
wygięły się w kpiący uśmiech, wiedziała doskonale, na jaką osobę wpadła.
Wcale nie świadczył o tym fakt, że mężczyzna o przeciętnej budowie miał na sobie garnitur od Armaniego, czy nawet fakt, że jego buty
lśniły czarnym lakierem, który wydawał jej się w tej chwili złowrogi.
Nie
wyglądał na greckiego boga, ponieważ jego cera była zdecydowanie zbyt
jasna, ale jego aura i zapach zdradzały go mówiąc jej, na kogo wpadła.
Jak powszechnie wiadomo bogowie nie są zbyt przyjaźni, a szczególnie do
potworów mitologicznych – czyli dla niej.
Chcąc
szybko się podnieść i jak najszybciej uciec, nie przewidziała, że
mężczyzna równie szybko wstanie i złapie ją za nadgarstek z taką siłą,
że czuła się jakby ktoś na nich zapiął stalowe kajdanki. Pozostało
jej tylko gapić się z przestrachem w jego ciemne szkła od okularów.
— Tu jesteś, ty mała… — Kobiecy skrzek zamilkł, gdy spostrzegł osobę stojącą koło Melindy.
Następnie
wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk kobieta-ptak rozłożyła
swoje ramiona i czym prędzej wzbiła się w powietrze, aby uciec od
towarzyszącemu jej mężczyźnie.
Przełykając
ciężko ślinę, Melinda spojrzała z przerażeniem na boga, gdyż niewiele z
nich mogło z taką łatwością wystraszyć potwory mitologiczne. Pozostało
jej tylko zastanawiać się, z jakim bogiem ma do czynienia, a jej myśli
kręciły się tylko wokół trzech najpotężniejszych bogów Olimpu.
— Nie jesteś herosem — stwierdził nadal wpatrując się w nią uważnie.
Jego
głos był mroczny, albo przynajmniej zdaniem Melindy w tej sytuacji był.
W istocie był to normalny głos pracującego po czternaście godzin
dziennie biznesmena. Stanowczy, nieco chłodny i trochę zmęczony. Miał on również nutkę chrypki, co spowodowało najpewniej jeszcze nie do
końca wyleczone zapalenie gardła, bo w końcu nawet bóg może się go
dorobić.
— Nie, nie jestem — przytaknęła ponownie starając się wyrwać dłoń z jego silnego uścisku.
— W istocie. Czym zatem jesteś, panno Taylor?
Serce
Melindy zabiło szybciej, a słowa cisnące się na jej usta ugrzęzły w jej
gardle. Poprzestała prób wyrwania się i poczuła jak ramiona lekko jej
opadają. Czyżby to był już jej koniec?
Po pierwsze chciałabym Ci podziękować za komentarz na moim blogu, nie masz pojęcia jak przyjemnie się go czytało. Niestety nie jestem jeszcze w temacie i trochę się pogubiłam ale ogólnie bardzo mi się podoba. Koniecznie muszę zabrać się za książkę, bo nie wiem czy zdołam ogarnąć ten świat. Wszystko napisane jest bardzo starannie, interpunkcja, akapity, wszystko na swoim miejscu- ogromny plus, sama leżę z przecinkami, więc naprawdę Cię podziwiam.
OdpowiedzUsuńOczywiście obserwuję, nie w podzięce, po prostu ciekawi mnie dalszy los Melindy :)
Wow fajnie się zapowiada :) Jest co prawda kilka błędów w stylu: kogoś mu ty mamy - powinno być kogo. Ale to takie drobiazgi, że i tak fajnie się czyta ^^
OdpowiedzUsuńprojekt-noe.blogspot.com
Dziękuje za zwrócenie na to uwagi, błąd poprawie jak najszybciej, a jednak cieszę się, że jednak sprostało Twoim gustom ^^
UsuńZostawiając brzydki spam obiecałam sobie, że odwiedzę cię na poważnie. Tematyka mitologi jest tak bliska mojemu sercu, że po prostu nie mogłam odpuścić. Piszesz na bardzo wysokim poziomie. Nie dostrzegłam choćby najmniejszego błędu, choć nie należę do osób, które je wytykają. Świetny styl i piękne zdania, w dodatku poprawna interpunkcja i stylistyka sprawiają że tekst jest po prostu profesjonalny. Pewnie to nie jest jedno z twoich pierwszych opowiadań, a przygodę z pisaniem zaczęłaś już znacznie wcześniej. Sam w sobie prolog jest intrygujący. Poznajemy Melindę która wcale nie jest mile widziana w świecie w którym żyje. To dla mnie zaskakujące, że nawet bóg, którego bohaterka spotkała nie ma pojęcia kim dziewczyna jest w istocie. Zakładam, że kobieta-ptak to mitologiczna harpia, jednak na tym etapie nie potrafię rozgryźć z jakiego powodu ścigała Melindę. Prolog zapowiada opowiadanie interesująco. Chętnie poznam dalszą cześć tej historii więc najlepiej będzie jeśli od razu zabiorę się za pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, że mnie odwiedziłaś. Zgadłaś bezbłędnie, że nie jest to moje pierwsze opowiadanie (na dysku mego komputera mam ich z milion - żadne nie skończone >.<)
UsuńBardzo się cieszę, że opowiadanie cię wciągnęło :) Jak również, jestem zaskoczona, że komuś jeszcze chce się komentować wszystkie pierwsze rozdziały.
Bardzo dziękuje za Twój komentarz!
Cześć wariatko! Dzięki za komentarze, kochana jesteś! A co do twojego bloga? Ja będę miała większy zakres słów niż "genialne" :D i powiem bomba! Naprawdę! Poczułam sie jakbym czytała jakąś ksiazke. To niesamowite. Mam nadzieje, że Riorda natkie sie kiedyś na twoj blog i zaprosi Cie do współpracy nad nowa książka. Sądzę, że była by super. Gdybyś chciała czasem pogadac lub potrzebowała inspiracji, polecam sie.
OdpowiedzUsuńMój mail: kasiagrun@gmail.com
Odmeldowuje sie, puck
Naprawdę dziękuje za taki kompletem! Aż się zarumieniłam i uśmiechałam jak głupia czytając go! Jednak Twoje opowiadanie również jest wspaniałe i "genialne", więc nie zapominaj o tym, że R. Riordan może i kiedyś Ciebie prosić o współpracę :)
UsuńJeszcze raz dziękuje!
Świetny wstęp. Spodobało mi się. Zaciekawiłaś mnie. Na początku ten nastrój świąt. Super. I jeszcze ta akcja. Połączenie wszystkich moich ulubionych rzeczy. Szczerze powiem, że jak Melinda wpadła na tego tajemniczego mężczyznę pierwsze słowo jakie przyszło mi do głowy to to, że jest on Mikołajem. Tak wiem trochę głupie, ale czemu by nie :D Kobieta ptak mnie przeraża, ten gościu z resztą też. No to postaram się nadgonić resztę rozdziałów. Buziaczki, życzę weny :*
OdpowiedzUsuńhttp://heart-of-darkness-francine.blogspot.com/
Ha! Ha! Nie dostrzegłam tego w taki sposób :D Naprawdę się cieszę, że w taki sposób to widzisz ^^ No i dziękuje za wspaniały komentarz i życzenia :3
UsuńJuż od dłuższego czasu zabierałam się za przeczytanie twojego bloga, ale dopiero teraz znalazłam czas na komentarz. Widziałam, że jesteś czytelniczką wspaniałej puck i zaciekawiło mnie, co takiego tutaj piszesz... :3
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że jestem zachwycona :D Nie będę ci tutaj za bardzo słodzić, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału i jak na razie nie mam pojęcia, o co chodzi, ale bardzo mi się podoba.
Tematyka bloga jak najbardziej mi odpowiada. W dzisiejszych czasach tak trudno znaleźć dobrego bloga na podstawie książek wujka Ricka... Sama się zastanawiałam nad założeniem takiego, ale miłość do świata Harrego zwyciężyła.
Zapraszam cię bardzo serdecznie do siebie! nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/
A ja lecę nadrobić u ciebie wszystkie rozdziały!
Ja też zbieram się, aby przeczytać rozdziały u innych i dopiero dzisiaj się za to zabieram, więc Ci wybaczam, znaj mą litość :D Puck jest genialna, choć tego jeszcze nie pojęła ^^ Prolog niestety wyszedł dość dziwny, ale cieszę się, że Ci się podoba :3
UsuńTeraz to mi jednak posłodziłaś :D Dziękuje za ten urocz komplement!
Szczerze mówiąc nawet gdybyś nie skomentowała to i tak miałam zamiar prędzej, czy później przeczytać Twoje opowiadanie (jest u mnie w kolejce), bo zaintrygowało mnie ono :3
Naprawdę z całego mego serduszka dziękuje za komentarz!
Hej;) Przyznam szczerze, że na Twojego bloga trafiłam już dawno temu (prawdopodobnie ze spamem :D ) i wielokrotnie zabierałam się do czytania, ale zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Widuję Twoje komentarze u znanych mi blogerek i chyba własnie stamtąd natrafiłam na ten blog. Dziś jest przełomowy dzień, bo nareszcie znalazłam chwilę na przeczytanie choć prologu! :D
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że bardzo spodobał mi się Twój styl pisania. Jest przyjemny, czytelnik się nie męczy, a wręcz przeciwnie - jest zainteresowany dalszymi wydarzeniami. Prolog przeczytałam bardzo szybko i od razu powiem, że mega podobało mi się to, że mówi coś o opowiadaniu, a nie zajmuje dwie linijki. Zatem wiem, że będą Herosi i wiem, że Melinda nie jest zbyt hm... waleczną postacią i że ten mężczyzna coś znaczy w tym świecie, skoro ten potwór się go wystraszył. na początek tyle mi w zupełności wystarczy:D Postaram się niebawem zajrzeć do kolejnych rozdziałów;)
Pozdrawiam! ;*
I sprawdziłam, że rzeczywiście zostawiłam reklamę w spamie. Co prawda zaznaczyłaś, że nie czytasz kryminałów, ale moje opowiadanie bardzo szybko zmieniło tematykę, więc jakbyś miała ochotę na trochę akcji i posapokaliptyki to zapraszam;)
Doskonale Cię rozumiem, bo sama wpadałam już niejednokrotnie na Twojego bloga, ale za pierwszym razem był to kryminał, później wspomniałaś o wątkach romantycznych, więc znów weszłam, a gdy zobaczyłam mojego ulubionego aktora Dwayne Johnson (szczerze to lubię go z powodu jednego filmu "Z podniesionym czołem" znasz?). W każdym razie od kilku miesięcy przymierzam się do przeczytania Twojego opowiadania.
UsuńDziękuje za komplement odnośnie prologu, a jestem pewna, że dalsza część opowiadanie mocno Cię zdziwi C: Wiele osób czytając prolog z góry zakłada, że główną bohaterką będzie Melinda, nie tylko Ty ;)
Spoko, nie ma pośpiechu, w końcu ja sama mam ostatnio mało czasu, bo już w kwietniu będę miała głupi egzamin T~T W każdym razie, w tym miesiącu z całą pewnością postaram się przeczytać kilka rozdziałów u Ciebie, a nawet może uda mi się już w weekend przeczytać pierwszy rozdział (a widzę, że ma cztery części).
Tak zostawiłaś, Twojego bloga dodałam sobie do zakładki "ulubione" i miałam w wolnej chwili go przeczytać. Sama z resztą też Cię dostrzegłam na znanych mi blogach, ale muszę wyznać, że jestem dość leniwą osobą, jeżeli chodzi o odwiedzanie czyiś blogów... niestety, to jedna z licznych mych wad :/
Jeszcze raz dzięki za komentarz, jak i za wszystko!
Bussis! ^^
Masz bardzo ciekawy styl pisania. Pierwszy raz się z takim stykam ;)
OdpowiedzUsuńNiby to nic takiego, ale sprawia że czytelnik nieco inaczej wszystko odczuwa :)
Dziękuje za miłe słowa :)
UsuńMam nadzieje, że opowiadanie Cię porwie ^.-
Bussis! ^^
Prolog za mną i jak na razie wszystko rozumiem! To znaczy rozumiem tyle ile można było zrozumieć. Mimo, że sporo pytań mam w zanadrzu, to zarzucę Cię nimi dopiero po skończeniu wszystkich rozdziałów. :D Biegnę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;*
Hej! Cieszę się razem z Tobą! Spokojnie poczekam na pytania, choć ciekawość mnie zżera, muszę przyznać! :P Powodzenia w czytaniu!
UsuńBussis! :3
Już dawno miałem w planach zajrzeć do tego bloga, ale ja jak to ja... najpierw ciągle mi coś wypadało i musiałem kończyć czytanie po dwóch zdaniach, a potem to już na całego zapomniałem. Teraz jednak jestem i zamierzam nadrobić całość możliwie jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńCiekawie przedstawiony prolog, choć przyznam, że trudno mi jest się odnaleźć w realiach poza polskimi, ale sądzę, że dam radę. Z góry proszę o wybaczenie, gdy będę spolszczał imiona, nadawał bohaterom przydomki i ich przezywał - mam to w zwyczaju.
Jako, że zawsze lubiłem tych złych bohaterów, lub tych nie do końca złych (czytaj nie takich najgorszych), ale za to inteligentnych, kulturalnych, z klasą i nutką cynizmu, to czuję, że polubię mężczyznę przedstawionego jako "mógłby być biznesmenem". Kobieta-ptak mnie trochę przeraziła, ale i zafascynowała. Natomiast główna bohaterka, której imię zapomniałem (wybacz, z czasem się go nauczę, albo nadam jej przydomek) nie wywarła na mnie żadnego wrażenia - ot jest bo jest, ani mnie ziębi ani grzeje, ale tak jak mówię wszystko jeszcze może ulec zmianie.
Lecę do następnego. Liczę, że szybko dodasz kolejny rozdział, w którego numeracji w "spisie treści" popełniłaś błąd, bo zamiast "X" jest "V".
Pozdrawiam.
Znam doskonale ten ból. Ja ostatnio też mam z tym problem :/
UsuńProlog jest nieco dziwny, bo opowiada historię prze kilku lat. Dopiero w pierwszym rozdziale pojawią się Ci "prawdziwi" bohaterowie.
Moje opowiadanie jest dość humorzaste, bym rzekła. Jest w nim dużo różnych osobowości. Mam nadzieje, że Ci się spodoba :)
Och! Zjadło mi "X"! Miał być rozdział... siedemnasty.
Dużo ich się zrobiło O.O
Dziękuje za zwrócenie uwagi na ten błąd i za komentarz :)
Również pozdrawiam :3
Ciekawa jestem kim jest ta dziewczyna. Biorąc pod uwagę mitologię, to herosi są dziećmi zrodzonymi ze związku bogów i śmiertelników. Pojawia się również jakiś bóg i potwór jak mniemam. Nie wiem więc kim jest to dziewczę skoro nie żadnym z powyższych. W jednej z zakładek przeczytałam, że to historia na podstawie jakiś książek. Niestety nie znam tych tytułów a być może ich znajomość pozwoliłaby mi bardziej rozeznać się w sytuacji.
OdpowiedzUsuńSama kiedyś kleciłam jakieś opowiadanie w którym istotną rolę odgrywali bogowie, więc interesuje mnie ta tematyka.
Pozdrawiam,
Mandragora
Hejka!
OdpowiedzUsuńJedyne co ciśnie mi się na usta to PISZ WIĘCEJ, BO MASZ TALENT DZIEWCZYNO.
Prolog bardzo dobry. Trochę mi podchodził pod rozdział, ale i tak spoko.